Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 22 listopada 2006
A jednak listopad okazał się ponury...mzawka i troszkę smutni ludzie,ktorych dzis spotkalam w swojej pracy:)moja praca to ciagle nowi ludzie ,wnikam w ich zycie na godzinke albo dwie i znikam.Czasem spotykam takich,ze az zal odejsc,potraktowac ich zwyczajnie jak klientow,ale dzis tak nie bylo.Dziś było zwyczajnie :)i ja dzis jestem zwyczajna ,taka smuto-listopadowa...
Muszę chyba czasem pisać,zapomniałam jak to jest przelewać myśli w literki.Kiedyś tak robiłam i panował we mnie większy spokój.Na razie drapię się po główce i myślę jak ma wyglądać blog takiej już w sumie dojrzałej kobietki,której wcale ta dorosłość nie odpowiada tak do końca :)może powinnam tu umieścić burzę z piorunami i słoneczny dzień? bedę pisać po to by osiągnąć w sobie coś co można nazwać słodkim listopadem,ale nie wiem jak mi pójdzie i czy to jest w ogóle możliwe.Teraz jestem sama,wszyscy gdzieś pobiegli i przez chwilę nie muszę myśleć o tym o czym powinnam:)na razie zwlekam z wyjściem w ten szaro-bury listopad...
Dziś się tylko przywitam,bo czytałam wasze blogi i chyba jest juz tak pozno,ze mysli moga byc juz tylko straszne i mroczne :)